2012/11/30

Leisure

Nie zdawałam sobie sprawy, ile czasu spędzam ostatnio na spektaklach. Co tydzień coś nowego, coś pięknego. Zaczynam powoli oswajać się ze sztuką, dużo bardziej, niż kiedyś. A im więcej oglądam, tym więcej wymagam.Wczoraj udałam się pierwszy raz na szkolny wyjazd do teatru. Najbardziej zaintrygował mnie tytuł - "Mąż, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" teatru PWST w Krakowie. Spektakl niesamowity! Jeden z lepszych, jak i nie najlepszy, z tych, które dotychczas widziałam. Zaskakuje różnorodnością formy, a gra aktorska i interpretacja muzyczna są świetne. Niezwykle oddziałuje na emocje. Spektakl jest o osobach chorych na autyzm. Od razu skojarzył mi się  z filmem "Snow cake". Zaczynam doceniać to, że mój mózg jest zdrowy, że moja rzeczywistość jest mniej więcej taka sama jak rzeczywistość innych ludzi, że nie trzeba mi codziennie przypominać jak wygląda morze, ile mam lat, że znajduję się w szpitalu psychiatrycznym, jak powstrzymać tiki i jak "obudzić się ze snu". Polecam wszystkim !

Zdjęcia ze strony teatru

Dziś z kolei poszłam w ciemno na "Koncert przy lampce" Halli Nordfjord i Petera Johna Bricha. Jak zwykle bardziej przypadł mi do gustu męski wokal. Peter ma świetny, mocny głos (czego może na youtube nie słychać, ale na żywo bardzo), czasem za bardzo country, ale i tak jestem pod wielkim wrażeniem. Halla to wokalistka z Islandii, ale utwory śpiewa po angielsku. Artystka ciekawa, aczkolwiek wydaje mi się, że nie wykorzystuje swojego głosu na maksimum- na zakończenie koncertu śpiewała w duecie z Peterem i jej głos nabrał siły, czego brakowało mi przy wcześniejszych utworach. Ale ja już tak mam- wysokie wymagania do kobiecego wokalu. Do męskiego też, ale jakoś mam do niego większą słabość :D

A najbardziej z całego koncertu, podobało mi się to, że obok artystów, na krześle siedział.. Pumba!
Maskotka oczywiście ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz