W sobotę pożyczyłam od przyjaciółki książkę "Dotknąć Nieba" R.P. Evansa. Dawno nie miałam w rękach powieści, którą przeczytałabym w tak krótkim czasie i w każdym możliwym miejscu (nawet na szkolnej wycieczce w sejmiku w Katowicach). Książka zmienia sposób patrzenia na świat. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Długo się nad nią rozmyśla, często się do niej wraca. Na pewno dodam ją do listy książek obowiązkowych w mojej skromnej bibliteczce. ;)
"W życiu często jest tak, że najzwyklejsze decyzje mają najstraszniejsze konsekwencje".
"Dotknąć nieba" to opowieść o mężczyźnie, który stracił wszystko. Ostatnim słowem jego żony przed śmiercią było "żyj". Zostawił więc wszystko, co miał i udał się w pieszą podróż przez Stany. Parę tysięcy kilometrów. Naprawdę dawno nie czytałam tak cudownej książki.
"Dotknąć nieba" to opowieść o mężczyźnie, który stracił wszystko. Ostatnim słowem jego żony przed śmiercią było "żyj". Zostawił więc wszystko, co miał i udał się w pieszą podróż przez Stany. Parę tysięcy kilometrów. Naprawdę dawno nie czytałam tak cudownej książki.
"Powód, dla którego zaczynamy coś robić, rzadko jest powodem, dla którego robimy to dalej."
"(...) bo dla mnie prawdziwymi ludźmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy, chęcią zbawienia, pragnący wszystkiego naraz, ci, co nigdy nie ziewają, nie plotą banałów, ale płoną, płoną, płoną, jak bajeczne race eksplodujące niczym pająki na tle gwiazd, aż nagle strzela niebieskie jądro i tłum krzyczy „Oooo!”
Czasem warto przeżyć chwile czystego szaleństwa. Wyłączyć myślenie na rzecz działania, młodzieńczego, beztroskiego braku autodyscypliny. Doświadczać emocji, chłonąć chwile i ich nie żałować. Żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz