Pomiędzy rzeczywistości wkradł się uśmiech dzielony na 4 osoby. Myślenie przejęły zmysły i chrupot śniegu. Patrząc przed siebie, w końcu widać własne odbicie. Siedzimy i chłoniemy. Teatr chmur nagradzamy spalonymi twarzami.Wzdychamy, gdy przysłaniają pole widzenia. Każą wracać. Niechętnie zostawiamy ślady na białym puchu. Ale jesteśmy szczęśliwi, naładowani energią, słońcem.
nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńNiesamowite, naprawdę przepiękne zdjęcia! :)